Z natury nie jestem zwolenniczką sztywno ustalonych reguł. Po tym jednak, jak zamieszkałam w nowym domu i poczułam się jego gospodynią uznałam, że pewnych zasad powinno się przestrzegać. Kilka miesięcy po tym, jak wprowadziliśmy się z dziećmi do naszego wymarzonego miejsca musiałam zmierzyć się z przygotowaniem świąt Bożego Narodzenia nie tylko dla naszej piątki. Łącznie przy stole miało zasiąść jedenaście osób. Do tej pory to my byliśmy zapraszani, więc zorganizowanie tego typu uroczystości w połączeniu z przygotowaniem domowych posiłków okazało się być dla mnie nie lada wyzwaniem. Chcąc nie chcąc musiała obudzić się we mnie dusza planistki, a rozmarzony umysł drastycznie został sprowadzony na ziemię. Ale po kolei.
Przygotowania czas zacząć
Tradycyjnie, pierwsze reklamy bożonarodzeniowe zaczynają pojawiać się wokół nas zaraz po Dniu Wszystkich Świętych. W tym czasie i ja zaczęłam misternie planować pierwsze, przygotowywane przeze mnie święta. Tak więc, najpierw pojawiła się nadspodziewanie długa lista zakupów niezbędnego wyposażenia. W kolejnych dniach powstał spis koniecznych produktów spożywczych, a w kalendarzu zaznaczone zostały najważniejsze terminy. Postanowiłam, że żaden catering absolutnie nie wchodzi w grę i podeszłam do tematu optymalnie ambitnie. Wtedy nawet nie sądziłam na co się piszę nie mając na co dzień pomocy przy dzieciach, ale grunt to optymizm. Dzieci oczywiście najbardziej nie mogły doczekać się pieczenia pierniczków zaplanowanego na początek grudnia. Harmonogram gotowy, lista kompletna, czas więc na zakupy.
Pięknie zastawiony i udekorowany stół
Kolejne dni listopada minęły mi pracowicie na przeglądaniu asortymentu rozmaitych sklepów internetowych. Niestety nie mogłam pozwolić sobie na większość tych wspaniałości, które ukazały się moim oczom. Ograniczyłam więc listę zakupową do minimum i skoncentrowałam się jedynie na tym, co absolutnie musi znaleźć się na stole w dniach świątecznych. Wybraliśmy więc z mężem klasyczny, jasno-szary, elegancki, 12 osobowy komplet obiadowy składający się łącznie z 42 elementów i zaczęliśmy przeglądać atrakcyjne zestawy sztućców dla 12 osób. Najciekawszą ofertę znaleźliśmy w https://sklep.amefa.pl/pol_m_Sztucce_Komplety_KOMPLET-DLA-12-osob-154.html. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na 72 częściowy zestaw wysokogatunkowych, stylowych sztućców w bardzo atrakcyjnej cenie. Następnie przyszedł czas na obrus. Wybraliśmy dwa, plamoodporne obrusy w ciemnych kolorach: bordo oraz ciemna zieleń. Mąż namówił mnie również na oryginalny świecznik oraz sztuczną dekorację z kwiatów. Listopadowy dzień zakupów wyposażenia świątecznego uznaliśmy za udany.
Pracowity grudzień. Gotowanie i sprzątanie w toku
Dopiero w połowie grudnia zdałam sobie sprawę z tego na co się piszę. Pierniczki na miodzie wprawdzie udały się rewelacyjnie, ale był to do tej pory jedyny gotowy, świąteczny produkt. Masa codziennej pracy w połączeniu z wyznaczonymi na każdy dzień dodatkowymi porządkami okazała się być niełatwym zadaniem. Święta coraz bliżej, a wciąż tak wiele było do zrobienia. I w końcu stało się to, czego obawiałam się najbardziej. Najwięcej zadań nawarstwiło się w ostatnich dniach. Trudno było ze wszystkim zdążyć. Stres narastał. Typowa przedświąteczna gorączka przygotowań. Bez pomocy męża, któremu udało się skorzystać z dwudniowego urlopu na pewno nie dałabym sama rady. Dziś ten czas to już tylko wspomnienia. Przed nami kolejne święta i kolejni goście w domu. Na pewno postaram się tym razem zorganizować wszystko nieco inaczej. Jak, tego jeszcze dokładnie nie wiem. Z pewnością natomiast będę sobie starała życie ułatwić pod tym względem, a nie utrudnić. Wygórowane ambicje nie zawsze są wskazane:)